Nie wiem, jak w innych częściach Polski, ale u nas weekend był przepiękny! Leniwy, słoneczny, z niedzielnym obiadem i kawą z ciachem u mamy- czegóż chcieć więcej od życia? :-)
Całe dwa dni wykorzystane na spacery z moją córeczką, dotleniliśmy się za wszystkie czasy. Ku jej uciesze w końcu place zabaw zapełniły się dziećmi, po zachodzie słońca trzeba było na siłę ją ciągnąć do domu ;-)
Po takim weekendzie żaden poniedziałek mi nie straszny :)
Widoki z okna w pracy coraz bardziej wiosenne, a na dodatek, po wejściu do kuchni trafiam na coś, co od razu cieszy moje oko. Na kuchennym parapecie, tuż przy ekspresie do kawy, w najzwyklejszej na świecie szklance - wyhodowany przez kolegów z pracy rośnie sobie mały dąb!
Szuka domu i aż żałuję, że nie mam ogrodu, w którym mogłabym go posadzić, bo chętnie bym go przygarnęła. Kusi mnie żeby zaaklimatyzować go na moim balkonie - ale boję się, co będzie jeżeli zdecyduje się przybrać swoje właściwe rozmiary ;-)
Ciekawe, czy dałoby się sterować jego wzrostem na tyle, żeby móc hodować w warunkach domowych? Czy ktoś już przeprowadzał takie eksperymenty?
Może wieczorem doszukam się jakiś bliższych informacji na ten temat, tymczasem jednak, pora wracać do pracy ;)
Miłego i słonecznego tygodnia wszystkim życzę!