Trochę mnie tu nie było. Ale już wracam :))
To wszystko wina pogody. Cały poprzedni tydzień i początek obecnego wykorzystywałam maksymalnie piękną pogodę. Laptop kurzył się głęboko w kącie, obowiązki domowe się gromadziły, a ja po pracy biegiem wskakiwałam w wygodne ciuchy i do wieczora siedzieliśmy z naszą maludą na dworze, by później jeszcze we dwoje do późnych godzin nocnych przesiadywać na balkonie. Musiałam nacieszyć się tym słońcem, długimi ciepłymi wieczorami, powietrzem. No i właśnie w taki sposób zaniedbałam świat blogowy ;-))
Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy - wczoraj lało u nas cały dzień niemiłosiernie :( Plus tego jest taki, że na nowo zechciało mi się włączyć komputer. Minus - jak widać, na poniższym zdjęciu - w czasie deszczu dzieci się nudzą ;-)
Moja córcia przez ten tydzień tak przyzwyczaiła się do siedzenia na balkonie, że naprawdę ciężko jej było przetłumaczyć, że przy takim deszczu bawić na dworze się nie da ;-)) Trzeba było więc wymyślić jakieś interesujące zajęcie na popołudnie - a ponieważ dawno nic nowego u nas w domku się nie pojawiło - pojechaliśmy na długie zakupy. I oczywiście, wróciliśmy z nowymi zdobyczami:
Jakimś cudem, udało mi się jeszcze upolować dosłownie ostatnią sztukę Biedronkowej łopatki - chyba czekała specjalnie na mnie, bo promocję oczywiście przegapiłam ;-)) Na skrzyneczkę czaiłam się już od dawna, no i w końcu ją upolowałam. Zamierzam posadzić w niej zioła, tylko zastanawiam się, czy przemalować ją czy zostawić taką surową?
Na zakup drzewka namówił mnie mąż. Właściwe, dostał je ode mnie w prezencie, bo zawsze o takim marzył. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak się pielęgnuje takie okazy, nigdy nie miałam, nikt z mojej rodziny ani znajomych się drzewkami bonsai nie zajmował. Mam nadzieję, że damy sobie z nim radę i drzewko będzie się cieszyło w naszym domku dobrym zdrowiem. Może ktoś z Was ma jakieś porady co do pielęgnacji? Będę bardzo wdzięczna za każdą uwagę :))
Póki co, doprowadziliśmy je już trochę do ładu - usunęliśmy zeschnięte liście, dołożyliśmy trochę ziemi i podlaliśmy - zobaczymy, co będzie z nim dalej. Teraz szukamy mu w domku dobrego miejsca :))
I tak oto, nawet ulewny deszcz przestał być nudny i straszny ;-)) Moja córcia była przeszczęśliwa - najpierw zakupy, potem zabawa z dziećmi w parku zabaw i jeszcze przynieśliśmy ze sobą nowego "katka" ;-)) W ten sposób i mama i córa spędziły całkiem przyjemne popołudnie - ba, nawet tata był zadowolony, bo dostał swoje wymarzone drzewko ;-)
Mimo to, mam nadzieję, że ta paskudna pogoda szybko minie i znów będziemy mogli spędzać całe dnie na świeżym powietrzu.
Czego i Wam, i sobie życzę na nadchodzący weekend i miejmy nadzieję, na cały przyszły tydzień! :))